Dziś 1 lipca, wakacje dopiero się zaczęły. Część z Was już wyjechała, inni dopiero szykują się do podróży. Rok szkolny zamknięty, świadectwa rozdane, dzienniki domknięte. Można na chwilę złapać oddech.
🗣️ „Spotkajmy się 1 września w tym samym składzie.”
Brzmiało to jak życzenie na drogę. Taki gest z odrobiną troski. Nikt z nas wtedy nie brał na poważnie tego, że komuś z nas naprawdę mogłoby się stać coś złego. Każdy z nas czuł się "nieśmiertelny". Niezniszczalny. Jakbyśmy mieli gwarancję, że wszystko zawsze dobrze się skończy.
Dziś mam 49 lat – i dopiero teraz naprawdę rozumiem, co te słowa znaczą. To nie był tylko miły zwrot. To był apel o rozwagę, o odpowiedzialność, o życie. Bo jeśli nas zabraknie, to nam już będzie wszystko jedno. Ale cierpieć będą ci, którzy zostaną – rodzina, przyjaciele, znajomi. To oni będą musieli żyć z pustką, z bólem, z pytaniem: „dlaczego?”
Dlatego dziś – w czasie, gdy lato dopiero się zaczyna – te słowa mojego wychowawcy brzmią szczególnie mocno:
„Spotkajmy się 1 września w tym samym składzie.”
☀️ Odpoczywajcie, ale wróćcie cali. Bezpieczni. W tym samym składzie.