Do wakcji 2024 pozostało:

wtorek, 1 października 2019

Wracają studenci

W dniu wczorajszym miała miejsce inauguracja roku akademickiego. Od dzisiaj na zajęcia wracają studenci. Piszę o tym, bo dotyczy to również mnie. Co prawda, ja nie zaczynam roku akademickiego, ale zaczynam pracę zmianową, co oznacza, że co drugi tydzień muszę być obecny w pracy na tzw. zmianie popołudniowej. Całe szczęście ta zmiana wygląda zupełnie inaczej niż zakładach produkcyjnych lub usługowych. Ja mam dwa dni w tygodniu do godziny 20:00, jeden dzień do 18:00, a dwa dni kończę ok. 15:00. Coraz bardziej doceniam też brak nocnej zmiany i wolne weekendy.

A wszystkim studentom życzę powodzenia na zajęciach.

poniedziałek, 12 sierpnia 2019

Powrót do pracy po urlopie

Dzisiaj zaczynam pracę po urlopie. Idę bez stresu, nie martwię się, że podczas mojej nieobecności coś się zmieniło na niekorzyść. To duża zmiana w stosunku do zakładu, który opuściłem już blisko, dwa lata temu. I wypada fajny tydzień rozruchowy, bo w czwartek jest wolne, a w piątek wziąłem urlop, więc mam tak naprawdę trzy dni pracy i ponownie wolne.

niedziela, 4 sierpnia 2019

Akcja "POWRÓT"

Jutro rano zaczynamy akcję "POWRÓT". Po fatalnej drodze dojazdowej do Chorwacji biegnącej przez Słowację i Węgry, postanowiliśmy wracać przez Czechy i Austrię. Droga dużo szybsza, prawie cały czas autostradami. Jedyny minus, że musimy dokupić winiety na miejscu, bo na zakup elektroniczny nie mamy już czasu.

piątek, 2 sierpnia 2019

Zdjęcie z wakacji...

No niestety. Nie dojść, że w tym roku wybraliśmy gorszą trasę przez Słowację i Węgry to dodatkowo jest na niej kilka miejsc z remontami, co skutecznie wydłuża czas podroży.  Jakby tego było mało, wczoraj dostałem mandat z Węgier. Poniżej załączam jedną z droższych fotografii w moim życiu.


poniedziałek, 29 lipca 2019

Dzień ósmy - tu potrafi padać !

Dzisiaj byliśmy lekko zaskoczeni. Większość dnia padało. A wieczorem kiedy poszliśmy do restauracji na kolację, to nawet przeszło jakieś oberwanie chmury. Zdjęć nie ma, bo nie było co fotografować. Zobaczymy co przyniesie poniedziałek, bo jego poranek jest też raczej chłodny jak na tutejsze standardy. 

sobota, 27 lipca 2019

Dzień szósty i siódmy - Wyspa Hvar oraz Brač

Nie będę was męczył samymi zdjęciami z plaży. W końcu ile można nas oglądać kąpiących się i opalających... Dzisiaj płyniemy na wsypy Hvar oraz Brač. Mam nadzieję, że z tej wycieczki będzie trochę ciekawych zdjęć :). 











Poniższe zdjęcie prezentuje coś czego mogę już nigdy w życiu nie zobaczyć. Płynąc statkiem, nagle pojawiły się delfiny. Zobaczyć je, płynące swobodnie w środowisku naturalnym, to nie lada przeżycie. Odpłynęły równie szybko jak się pojawiły. Miałem dwie szanse by je uwiecznić. Oba razy spudłowałem, ale na jednym ze zdjęć widać nurkującego już ssaka. Zadanie było o tyle trudne, bo one nie płynęły równolegle z nami, i nie bardzo wiedziałem gdzie się pojawią. Delfiny wypatrzył Tomasz.







czwartek, 25 lipca 2019

środa, 24 lipca 2019

Dzień czwarty - plażowanie i zwiedzanie

Dzisiaj od rana opalanie na plaży. Później obiad i wizyta w Makarskiej w markecie na jakieś większe zakupy. Ale jadąc do Makarskiej pojawił się plan, żeby zobaczyć okoliczne miejscowości. I tak trafiliśmy do przepięknej Podgory.







wtorek, 23 lipca 2019

Dzień trzeci - plażowanie

Żar leje się z nieba. W Breli mamy coś koło 33. Woda minimalnie chłodniejsza niż w zeszłym roku i ma, tak na oko, 22 stopnie. Ale do schłodzenia się jest w sam raz. Pobyt na plaży umilają cykady. Tomasz uczy się pływać na desce, a wcale nie jest to takie łatwe.








poniedziałek, 22 lipca 2019

Dzień drugi - podróż, etap drugi - Chorwacja, Brela

Około godziny dziewiątej planujemy wyjazd z hotelu. Pojedziemy na "bardzo niezdrowe śniadanie" do McDonalds-a. Chłopki zapewne będą zachwyceni. Nie chcemy chodzić tutaj po sklepach robiąc zakupy na śniadanie, dlatego zjemy coś w barze szybkiej obsługi. Niespełna 100 metrów dalej mamy stację benzynowa SHELL-a, gdzie do tankujemy auta i ruszymy do miejsca docelowego, czyli do Breli.


Warto zaznaczyć, że Gina bije rekordy w ilości spalania paliwa, i średnio wyszło mi o 4,5 litra na 100 km, przy jeździe z prędkością maksymalną dopuszczalną dla danych odcinków drogi, a więc i 130 km/h i 140 km/h. Często nie były więc to prędkości ekonomiczne.
Jeszcze jedna ważna sprawa. Mam ze sobą na wyjeździe leciwego laptopa z matrycą LCD. Nie bardzo wiem, jakie ma ona odzwierciedlenie kolorów, i zdjęcia wstawiam trochę "na czuja". Jeśli nie są najlepszej jakości to przepraszam. Po powrocie do Łodzi, wszystkie zdjęcia obrobię jeszcze raz na porządnym, skalibrowanym i dużym monitorze.

AKTUALIZACJA:
Droga z Węgier do Breli niestety też nie przebiegła gładko. Trasę niespełna 700 km jechaliśmy około ośmiu godzin. Na autostradzie zrobił się dość duży korek. Powód jego powstania jest dla mnie nieznany. Po prostu korkowało się i już. A oto pierwsze zdjęcia. Niestety po godzinie 18:00 dotarliśmy na plażę, więc nie było za dużo chwil do uwiecznienia.