W tym roku nocleg na trasie dojazdowej do Chorwacji zaplanowaliśmy na przejściu granicznym Słowenia-Chorwacja. Czas oczekiwania na wjazd wynosi do 8 godzin, więc spokojnie można się zdrzemnąć :). Oczywiście napisałem to ironicznie. A tak na poważnie, to nawet nasza ambasada w Zagrzebiu informuje, żeby zabrać dużo wody pitnej do auta, bo jest znacznie wydłużony czas stania na granicy. Duża część osób nadal nie wypełniają zgłoszeń wjazdu do Chorwacji przez internet, tylko robią to na granicy. I sądzę, to to jest głównym powodem korków. Ogólnie tegoroczny wyjazd będzie inny niż dotychczasowe. Pierwotnie mieliśmy zarezerwowany nocleg koło Brna, ale z powodu pandemii odwołano nam rezerwację. I w ten sposób musimy trasę pokonać na raz.
Trzeba wziąć pod uwagę fakt, że startujemy w piątek. Tomasz tego dnia pracuje do 17:00, a o 19:00 planujemy ruszyć w drogę. Będzie to ogromne wyzwanie dla Tomka, bo po 10 godzinach pracy jechać 1400 km to nie lada wyczyn. Oczywiście, dziewczyny mają się zmieniać z nami za kierownicą, ale każdy kierowca, który próbował spać w aucie prowadzonym przez kogoś innego, wie jakie to jest spanie. Ja np. nie mogę nawet zmrużyć oka, bo cały czas kontroluję sytuację na drodze. To jest silniejsze ode mnie. Przejechanie tych 1400 km, razem z postojami na odpoczynek, zajmowało nam z zasady 16 godzin. Jak doliczymy do tego kolejne 8 godzin stania na granicy to robi nam się pełna doba. Lekko nie będzie. Ale i tak już czekamy na ten wyjazd.