W ubiegłym tygodniu Agata wyczuła u Crash-a guza na szyi. Natychmiastowa wizyta w lecznicy i diagnoza: guz na tarczycy. Tu nie ma wyboru. Jedynie ingerencja chirurgiczna i nadzieja, że to cholerstwo się nie będzie odnawiało. Wczoraj 2 listopada Crash przeszedł operację. Zakończyła się sukcesem. Usunięto mu jeden płat tarczycy. Za 14 dni przekonamy się czy pozostały płat podejmie pracę i czy będzie wytwarzał odpowiednia ilość hormonów. Jeśli nie, Crasch będzie musiał przyjmować leki. Tak jak ludzie. Na razie po dniu pobytu w szpitalu, wrócił do domu. Jest bardzo wytłumiony. Nie wiem czy to przez leki, z powodu szoku jaki doznał w związku z całą sytuacją, czy w końcu z powodu tego braku jednego usuniętego płata tarczycy. Okaże się to w najbliższym czasie. Koszty związane z leczeniem naszego białego Bednarka są kosmiczne, ale Bednarki nie zostawiają swoich i walczą o nich do końca. ZAWSZE!