Do wakcji 2024 pozostało:
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą udar. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą udar. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 23 marca 2021

Okno na świat

Jak wielkim nieszczęściem jest przykucie do wózka osoby, która na co dzień była bardzo aktywna fizycznie? To wiedzą wszyscy których dotyczy ten problem. Minęło dziesięć miesięcy od fatalnego udaru jakiego doznała moja mama. Przez koronawirusa mieliśmy zdecydowanie utrudnione zadanie, by zorganizować rehabilitację mamie. Umieścić mamę na oddziale rehabilitacyjnym pomogła nam Ania (Ania do dobry anioł naszej rodziny). Niestety, obecnie już wiemy, że czas spędzony przez mamę na tym oddziale, był czasem straconym. W ocenie rehabilitanta który zajmował się mamą bezpośrednio po udarze, mama w listopadzie wróciła do domu uwsteczniona. Oznaczało to mnie więcej tyle, że po oddziale rehabilitacyjny mama mogła wykonać mniej czynności niż przed nim. Obecnie ja już straciłem nadzieję na poprawę stanu mamy, i chociaż wykonujemy z Krzysztofem zalecone przez rehabilitanta ćwiczenia, to jednak nie widzimy żadnej poprawy. W zasadzie można powiedzieć, że z etapu rehabilitacji przeszliśmy na etap pielęgnacji. I tak już chyba zostanie. 

Najsmutniejsze jest to, że mieszkając na czwartym piętrze, głównym oknem na świat jest jej okno balkonowe. Jak patrzę na moją mamę wyglądającą przez okno i cieszącą się z tego, że zobaczyła kogoś idącego chodnikiem to napływają mi łzy do oczu, a w gardle robi mi się wielka klucha.

Najgorsze w tej całej sytuacji jest to, że do udaru doszło z powodu zbagatelizowania przez mamę utrzymującego się jej przez tydzień wysokiego ciśnienia. Udało się nam odczytać pamięć ciśnieniomierz i mama, bezpośrednio przed udarem, miała ciśnienie na poziomie 110-200 mm Hg. Wystarczyło by wtedy zacząć brać leki. Mama powinna o tym wiedzieć. W końcu tyle lat była pielęgniarką. Ale teraz można gdybać.

poniedziałek, 5 marca 2018

Stan zdrowia ojca

W niedzielę nastąpiła poprawa stanu zdrowia taty. Czuje się na tyle dobrze, że był bardzo niemiły do jednej z pielęgniarek. Były bardzo duże problemy żeby założyć mu cewnik. Cały czas utrzymuje się niedowład prawej strony ciała. Powoli oswajam się z myślą, że trzeba mu będzie zapewnić całodobową opiekę. Mama ma już swoje lata i w zasadzie nie widzę możliwości żeby ona sprawowała taką opiekę. My z Krzysztofem mamy swojej rodziny, pracujemy i niemożliwe jest żebyśmy to my zajęliśmy ojcem.
Na razie mam spory mętlik w głowie i próbuję sobie to wszystko poukładać. To trochę tak jakby planować życie nowa.