Do wakcji 2024 pozostało:

czwartek, 26 lutego 2015

Zdjęcia prawie przesłane do chmury

Po woli zbliżam się do końca archiwizacji zdjęć. Został mi już niecały rok 2014. Obecny wysyłam na bieżąco. Część z was otrzymała już linki do folderów ze zdjęciami na których jesteście. Ważna sprawa od 2014 roku większość zdjęć znajduje się w formacie .raw. Do przeglądania nie ma to najmniejszego znaczenia, ale jeżeli takie zdjęcia pobierzecie na dysk to już ich nie obejrzycie bez specjalnego programu. Ja do tego celu używam IrfanView. Są ładniejsze programy graficznie, ale ten spisuje się zdecydowanie najlepiej przy pobieraniu zdjęć np. z domowego serwera. Mówiąc krótko ma dość dobrze rozwiązaną obsługę sieci i nie powoduje "lagów" przy wczytywaniu zdjęć. Możecie się zastanawiać, czemu przechowuję zdjęcia w takim dziwnym formacie. "W fotografii cyfrowej rejestracja zdjęć w formacie RAW pozwala na zachowanie najwyższej jakości obrazu oferowanej przez aparat dając możliwość dokładnej obróbki pliku na komputerze.W odróżnieniu od zapisu w formacie JPEG albo TIFF, plik RAW nie zawiera bowiem obrazu przetworzonego (wywołanego) przez oprogramowanie aparatu, lecz „surowe” (ang. raw) dane z matrycy światłoczułej. Przeniesienie obróbki obrazu z aparatu do komputera pozwala na zastosowanie oprogramowania o większych możliwościach w stosunku do funkcji dostępnych w aparacie." - cytat z wikipedii.

Już trzeci raz, od września, spaliła się nam grzałka w zmywarce. Pan z serwisu zmartwił mnie bo poinformował nas, że w ramach oszczędności producent (wiodąca firma o nazwie na "E"), wprowadził nowy rodzaj grzałki. Niestety rozwiązanie to okazało się niewypałem. Fajnie wyszło, bo serwisant pierwotnie nie wiedział, że pracuję w konkurencji i zasada działania sprzętu AGD nie jest mi obca. Gdy mu, "mimochodem", wspomniałem o tym, od razu przestał gadać bzdury, tylko z rozbrajającą szczerością stwierdził, ze od dwóch i pół roku firmę tą należy omijać szerokim łukiem bo ilość napraw osiągnęła apogeum.

Jeżeli chodzi o moją pracę, to jeszcze do końca marca jadę na maksymalnych obrotach. Od kwietnia schodzimy już na "niski sezon" i zrobi się trochę spokojniej. A warto dodać, że przez czternaście lat pracy w tej firmie, nie miałem tak intensywnego "wysokiego sezonu". Każdy z nas już chyba czeka na chwilę wytchnienia. Ja wreszcie zajmę się tym co tak lubię - fotografią. Będę też miał czas na nadrobienie zaległości których się sporo nazbierało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz